Pierwsze intensywne opady śniegu w Częstochowie od kilku lat sprawiły, że krajobraz zrobił się iście zimowy tak jak na tą porę roku przystało.
Jedni płakali, wyglądając zza okien wiosny a inni w tym ja cieszyli się jak małe dzieci, że ta zima w końcu do nas przyszła. Nikt jednak nie wiedział jak długo się taka pogoda utrzyma i czy na następny dzień nie przyjdzie odwilż i to wszystko nie stopnieje. Wiedziałam, że muszę te parę śnieżnych dni wykorzystać na maksa i zrobić jakąś sesję, więc nie dużo myśląc wrzuciłam post na facebooka o śnieżnych sesjach . Długo nie musiałam czekać bo jeszcze w ten sam dzień odezwali się do mnie Joasia z Andrzejem, że oni taką sesję chcą, że nie straszny im mróz, śnieg i wiatr. Ucieszyłam się, zaczęłam działać. Spakowałam aparaty, rękawiczki, kartki, długopisy i trzy dni później byliśmy już w lesie w okolicach Olsztyna- tego koło Częstochowy oczywiście :D
Moi zakochani byli doskonale przygotowani do sesji, zabrali ze sobą poncza oraz ciepłą herbatę w termosie....A i jeszcze Andrzej upiekł babkę cytrynową, którą dostałam do domu- była przepyszna, dzięki Andrzej :)
Trochę pobiegaliśmy po lesie, porzucaliśmy się śnieżkami i nawet tego zimna się tak nie odczuło a na termometrze było wtedy -5*.
A jak wcześniej wspominałam, w plecaku miałam naszykowane kartki i długopisy, które dałam Asi oraz Andrzejowi i poprosiłam ich aby napisali do siebie listy, które odczytają sobie dopiero w dniu ślubu.
Więc oprócz zdjęć stworzyłam im jeszcze pamiątkę w postaci słowa pisanego.
Za kilkanaście lat, kiedy przeczytają je ponownie, obejrzą po raz setny zdjęcia z sesji narzeczeńskiej to będzie mega wzruszenie.
Asiu i Andrzeju cudownie się na Was patrzyło!
Comments